środa, 2 grudnia 2020

Komentarz Jogiczny do artykułu Eli Wierkowskiej z Elle

Komentarz Jogiczny do artykułu Eli Wierkowskiej z Elle.pl 


Takich artykułów jak ten na portalu Elle.pl jest dużo w Internecie, czasem tylko trudno ustalić, czy chodzi o to, aby przy pomocy Jogi reklamować modę czy na portalu gdzie jest o modzie zareklamować Jogę. A bywa, że nazwa Joga jest używana, ale nie wiadomo czy o Jogę chodzi czy też o kalifornijski fitness używający hasła Joga dla przypadkowego zbioru ćwiczeń o charakterze fitnessowej gimnastyki, która nawet koło Jogi nie stała. Zobaczmy co Eli Wierkowska (Eliza Wierkowska) ma do powiedzenia w sprawie Jogi, a następnie zobaczmy czy to rzeczywiście jest Joga...  


Artykuł z Elle.pl do którego się odnosimy: 


Eli Wierkowska o jodze świadomości i wewnętrznej równowadze 

"Moje ciało jest moją świątynią, moim domem, o który dbam każdego dnia" - Eli Wierkowska o jodze, mieszkaniu na wsi, życiu "less waste" (mniej śmiecić) i wewnętrznej równowadze. 

Nauczycielka jogi, youtuberka, podróżniczka, przedsiębiorczyni. Pasja Eli Wierkowskiej do dzielenia się wiedzą i doświadczeniem zdobytym na macie i podczas licznych podróży jest inspirująca. Na swoim kanale YT Yoga by Eli i na swojej platformie online www.eliwierkowska.com zachęca nas do codziennej świadomej praktyki, która uelastycznia ciało, oraz ćwiczeń oddechowych i medytacji, kojących rozproszony umysł. W sposób zaraźliwy kultywuje zasady miłości do siebie, ludzi i natury.

Kiedy zrozumiałaś, jak ważne jest dla Ciebie zachowanie w życiu wewnętrznej równowagi?  ---  Kiedy dosłownie rozpadłam się na kawałki na poziomie psychicznym i nie dawałam sobie z sobą rady. Poczułam, że potrzebuję zadbać o siebie od wewnątrz. Wiedziałam, że nikt inny za mnie tego nie zrobi. Wybrałam się wtedy na kolejną terapię i do dietetyka, który pokazał mi, że sposób odżywiania ma wpływ na samopoczucie. 

Jak mieszkając w domu na wsi, wcielasz w życie zasady życia w duchu less waste? - Żyjąc na wsi, jestem bliżej natury, co pomaga mi obcować z naturalnym cyklem przyrody. Te ostatnie kilkanaście miesięcy pokazały mi, jak bardzo można zatracić siebie, oddalając się od natury. Dlatego tak bardzo cenię sobie codzienne przyglądanie się temu, jak świat się zmienia. Sezonowość ma moc. Prosta rzecz, jak zrobienie kompostu podczas pandemii, pokazała mi, jak wiele pozostałości z jedzenia możemy wykorzystać ponownie, np. w ogrodzie. Stworzenie ogródka warzywnego w tym roku zobrazowało mi, jak dużo czasu, pracy i energii należy włożyć, żeby wyhodować cokolwiek. Dlatego tym bardziej doceniam to, co mam i co mogę stworzyć sama. A to, co pomaga mi żyć bardziej w duchu less waste, to planowanie. Staram się kupować lub robić rzeczy jakościowe i trwałe. Tak też było w trakcie szycia zasłon u lokalnej krawcowej, która z resztek materiału uszyła torebki na warzywa i owoce. Małe rzeczy, ale warte uwagi i działania dla nas i naszej planety. 

Czy zgadzasz się ze stwierdzeniem – mniej znaczy więcej? Jak podchodzisz do kwestii zakupu ubrań? --- Jasne! Choć dojrzewałam do tego wiele lat. Kiedyś kompulsywnie kupowałam buty. Nagradzając się za cokolwiek, co się wydarzyło lub nie wydarzyło w moim życiu. Jednym z tematów mojej terapii była kwestia zakupoholizmu, który wynikał z wielu braków w moim życiu oraz nieumiejętności mówienia o emocjach. Ten etap mam już za sobą. Jeśli chodzi o ubrania, to od zawsze kupuję je z drugiej ręki, czego nauczyła mnie moja mama. Oczywiście zdarza mi się kupić coś nowego, ale staram się wtedy wybierać lokalne firmy lub postawić na jakość i funkcjonalność ubrań.